Pogoda się zepsuła to i moje samopoczucie poległo.
Głowa mnie boli i jestem ciągle senna. W sobotę jeszcze ogarniałam temat
zakupów a wczoraj wieczorem przypomniałam sobie, że jeszcze nie
wysłałam kartek świątecznych i dzisiaj muszę lecieć na pocztę. No cóż
ten wiek skleroza się zaczyna objawiać.
Ale wracając do tematu. Wiadome jest, że gdzie za dużo kucharek tam nie ma co jeść. Tak było i tym razem w naszej kuchni.
Córka
należy do osób które mogłyby żyć powietrzem. Nie ma chyba takich potraw
które zrobione o każdej porze dnia lub nocy znikną w całości z talerza.
Zdarzają się jednak takie które chociaż nie są zjadane w całości to
jednak napełniają brzuszek.
Jednym z nich jest pizza. Tak, tak wiadomo kupna pizza nie wiadomo z czym w środku.
My jednak rzadko kiedy taką kupujemy i robimy.
Kiedyś
mój tata robił w piekarniku domową pizze. Nawet ciasto sam robił. To
była pychotka. Grube ciasto, na tym koncentrat pomidorowy, farsz
(podsmażona kiełbasa pokrojona w kostkę, cebula i pieczarki), jajka na
twardo pokrojone w plasterki a na wierzchu starty ser. Czasochłonne
trochę i wiadomo nie robi się tego codziennie. Musiałyśmy więc poszukać
innego sposobu aby zaspokoić ochotę na pizzę
Dzięki
kilku blogom i metodzie prób i błędów robimy już ją sobie same domu w
dodatku w szybki sposób na patelni. Jest smaczna a dodać można do niej
co się tylko chce.
Dla młodej jest to przeważnie tylko kiełbasa i ser a ja ostatnio uwielbiam z kiełbasą, cebulą, kukurydzą i serem.
W
czwartek na śniadanie usłyszałam, że młoda chce pizzę. Myślę sobie
dobrze nie problemu. Skoczyłyśmy tylko po drożdże i zabrałyśmy się we
dwie do roboty.
Ciasto:
- 2 szklanki mąki
- szklanka ciepłej wody
- drożdże - ja używam instant bo z nimi się umiem dogadać ;) całe opakowanie
- troszkę soli
- troszkę oliwy
Do
miski wlewamy wodę i rozpuszczamy w niej drożdże. Następnie wsypujemy
mąkę, sól i oliwę. Wyrabiamy, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 15
minut.
A tak to się kończy jak dwie kobiety więcej gadają w kuchni niż robią
Łączymy
składniki. Drożdże rozpuszczone więc dosypałam mąkę, dodałam sól. Mówię
no to teraz młoda tylko olej i odstawiamy ciasto a bierzemy się za
farsz. Schylam się po szafki wyjmuję butelkę. Gadamy dalej, odkręcam,
przechylam i leje do miski żółty płyn. Córka nic nie mówi tylko bacznie
obserwuje. W powietrzu zaczyna się unosić zapach hmmm cytryn?? Chyba
coś nie tak jest. JA patrzę a w ręce trzymam baniak nie z olejem a z
płynem do mycia naczyń i twardo wlewam go do ciasta. Musiałyśmy zaczynać
od nowa. Dobrze, że coś mnie podkusiło i kupiłam dwie paczuszki
drożdży. Oczywiście młoda wszystkim musiała się pochwalić jaką dobrą
pizze z płynem mama robiła
Pora na farsz
Kiełbasę
kroję w drobną kostkę i podsmażam na patelni. Potem przerzucam na sitko
aby pozbyć się nadmiaru oleju. Przekładam do miski. Następnie kroję
drobno cebulę, podsmażam, potem na sitko i dokładam do kiełbasy do
miski. Kukurydzę odcedzam na sitku i dodaję pozostałych składników w
misce. Do drugiej miskę trę na tarce o dość dużych oczkach ser. Trochę
dodaję do ciepłego farszu przez co roztopiony ser skleja trochę
wszystkie składniki.
Kiedy
ciasto urośnie odrywam z niego kawałek formuję placek (grubość zależy
od tego jak spód pizzy lubicie) i układam na suchej patelni. Ja jeszcze
dodatkowo nakłuwam całą powierzchnię widelcem. Pieczemy na średnim lub
małym ogniu pilnując aby się nie przypaliło. Kiedy jest już gotowy
przekładam go na patelni na drugą stronę na chwilę zestawiam z ognia i
upieczoną już stronę smaruje koncentratem pomidorowym, posypuję
ziołami
prowansalskimi i odrobiną startego sera. Na to wykładam przygotowany
farsz i wszystko jeszcze raz posypuję startym serem. Przykrywam patelnię
pokrywką, zmniejszam gaz i smażę.
Smacznego.