piątek, 10 maja 2019

Powrót...

    Czas  powrócić. Nie miałam jak pisać a czas leciał jak szalony. Praca, dom, młoda a później jeszcze i przeprowadzka. Wyprowadziliśmy się z wynajmowanego mieszkania i kupiliśmy własne co wiązało się z przeprowadzką do innego, sąsiedniego miasta. Zwiększyło mi to czas dojazdu niestety ale jak to mówią coś kosztem czegoś. Córka kończy pierwszą klasę podstawówki, nam minęło 10 lat po ślubie i nadal jesteśmy razem. Zamiast na blogu pisałam na fp.

poniedziałek, 23 października 2017

Jest i ona....



    Tydzień zleciał nie wiadomo kiedy. Najpierw padł nam internet, potem było pasowanie na starszaka a dziś byłyśmy u lekarza bo młoda się rozłożyła. Na szczęście szlaban ma tylko na dwa dni i już w czwartek może brykać do przedszkola. Buzia jej się nie zamyka i ma szalone pomysły ale może jakoś ja to przetrzymam. W dodatku zrobiło się bardzo zimno co mi się strasznie nie podoba brrrr.  To tak w skrócie teraz pora przejść do właściwego tematu.


W ostatnim poście pisałyśmy, że dzięki uprzejmości  @saal.digital.polska miałyśmy możliwość stworzenia fotoksiążki. Dziś nadeszła pora aby ją pokazać.


Książka przyszła bardzo dobrze zapakowana i na szczęście nie ucierpiała podczas tak długiej podróży. Czas realizacji już nawet nie pamiętam ile trwał ale na stronie saal-digital możemy sobie sprawdzić to raz a dwa na @ przychodzi nam link gdzie również możemy śledzić cały proces od zamówienia przez produkcję aż do dostarczenia jej do domu.


Kartonowa ala koperta skrywała w środku kolejną ochronę w postaci takiego piankowego woreczka

 

Nie mogłam się doczekać aż się do niej dostanę. Wreszcie moim oczom ukazało się to na co tak niecierpliwe czekałam.



                                               Książka jest po prostu genialna. Zdjęcia są bardzo dobrej jakości, tła mają wspaniałe kolory a całość jest solidna i wytrzymała. Duży plus za to, że mimo częstego przeglądania przez nas i młodą na stronach nie zostaje żaden odcisk palca.






Fotografie które wstawiliśmy na łączeniu dwóch stron też prezentują się świetnie, nie są w żaden sposób koślawe czy gorszej jakości . Wybraliśmy 80 zdjęć i wszystkie zamieściliśmy w fotoksiązce i nie ukrywam, że trochę się baliśmy jak na żywo jak będą się prezentowały, czy nie będzie zbytnio nawrzucane na gęsto jednak tak jak to wyglądało podczas projektowania tak i jest w fotoksiążce. 
Jedyna rzecz która według mnie trochę obniża piękność każdej strony to to, że wybraliśmy matowe a nie błyszczące strony. Błyszczące mają jednak w sobie to coś takiego wow. Mimo wszystko i tak uważam nasze dzieło za najpiękniejszą na świecie i bardzo się cieszę, że taka pamiątka pozostanie na zawsze. 


Polecam z całego serca. Teraz jeszcze marzy mi się fotoobraz i kto wie może kiedyś taki malutkiej młodej albo rodzinny zawiśnie na ścianie w naszej sypialni

@saal.digital.polska





poniedziałek, 16 października 2017

Zatrzymaj wspomnienia na dłużej z Saal Digital



           Zdjęcia. To chyba coś co każdy z Nas robił i ma w swoim domu. Kiedyś wywoływało się filmy i wszystkie zdjęcia były w albumach. Pamiętam u rodziców zdjęcia z mojego dzieciństwa czy ich ślubu które lubiłam oglądać oraz albumy z wycieczek cioci które pokazywała nam przy każdej wizycie u niej. Jako dzieci było to dla nas zajęcie bardzo nudne i traktowane prawie jak kara. Chiny, Azja kiedyś nuda a teraz tak myślę, że chętnie bym popatrzyła na te zdjęcia jeszcze raz. 
 
   Sama od małego też bardzo lubiłam robić zdjęcia. Pierwsze były nieudolne z obciętymi głowami albo z kawałkiem mamy lub taty. Z czasem było coraz lepiej tylko albumów było coraz mniej w domu. Wszystko zaczęliśmy przerzucać na komputer albo zgrywać gdzieś na płytę. Zdjęć przybywało jednak po czasie gdzieś ginęły w otchłaniach plików na komputerze. Mimo, że na początku wszystko było ładnie segregowane, każdy folder miał datę i opis co się w nim znajduję jednak z czasem zrobiło się tego tyle, że posegregowanie tego zajmie nam chyba kilka lat. A niestety zdjęć przybywa zwłaszcza, że ja lubię pstrykać wszystkim i wszędzie a córa lubi pozować. Wywołanie tego wszystkiego to też dużo roboty. Strasznie mnie to gdzieś tam boli, że chcąc obejrzeć zdjęcia młodej jak była niemowlakiem trzeba ich szukać. Tylko w sumie gdzie by te wszystkie albumy poustawiać.

   Na szczęście z pomocą przyszło nam Saal Digital oferując utworzenie fotoksiążki. Swoja drogą, że ja wcześniej nawet o tym nie pomyślałam to nie wiem.

Co wyróżnia Saal Digital

Saal Digital oferuje Ci, jako klientowi, mnóstwo zalet. Nam zależy na tym, żeby klient był w pełni zadowolony z naszych usług. Dlatego podchodzimy poważnie nie tylko do produktów, ale przede wszystkim do klienta i jego opinii.
  • Jakość. Produkty foto w najwyższej jakości
  • Szybka dostawa. Gotowe do wysyłki z reguły w ciągu 1-2 dni roboczych
  • Płać bez ryzyka. Płać bezpiecznie przez PayPal lub kartą kredytową Visa bądź Mastercard
  • Bezpośrednio od producenta. Wszystkie produkty prosto od Saal Digital
  • Made in Germany. Wszystkie produkty są produkowane w Niemczech
  • Bez logo. Żaden z naszych produktów nie posiada loga

Do wyboru mamy:
Program jest bardzo rozbudowany i w kolejnym kroku wybieramy wymiary naszej książki. W tym miejscu mieliśmy mały postój i wymianę zdań. Trochę ciężko było się nam zdecydować jednak w końcu wybraliśmy 28x19. Chcieliśmy aby ta książka miała w sobie to coś.




 Kiedy już wybierzemy interesujący nas rozmiar mamy kolejne okienko w którym w którym widzimy już koszt wykonania takiej fotoksiążki. Tutaj możemy dopieścić szczegóły takie jak:  rodzaj okładki, watowanie, powierzchnia wewnętrznych stron oraz ich ilość ( na szczęście potem w trakcie projektowania możemy dodawać jeszcze kolejne strony). Klikamy projektuj jeśli wszystko już ustaliliśmy

 
Kolejny plus to asystent który otwiera się zanim zaczniemy projektować. On w skrócie opisze nam jak możemy to zrobić.


Przeczytaliśmy i ruszyliśmy do roboty.  Nie ukrywam, że szło nam mega opornie na początku. Najpierw wybranie wszystkich zdjęć które chcieliśmy w niej umieścić zajęło nam parę dni. Potem przy układaniu okazało się, że jeszcze brakuje ich kilka więc szukaliśmy kolejnych. Kiedy mieliśmy zdjęcia i odpaliliśmy projektowanie program na początku wydawał się nam bardzo trudny do ogarnięcia. Jednak kilka minut wystarczyło aby móc bez problemu w nim się poruszać. Wszystko jest łatwe, miłe i przyjemne. Mamy kilka opcji które pomogą nam upiększyć projekt.






 Możemy pod zdjęciami wstawić tło,  kolor albo gradient jeśli nie chcemy takich zwykłych standardowych białych kartek









Wstawić między zdjęcia klipart, które są bardzo fajnie podzielone na kategorie.













 
 Znajdziemy tutaj również bardzo dużo różnych układów do rozmieszczenia zdjęć.









Przy projektowaniu bardzo spodobała mi się opcja linii pionowych i poziomych dzięki czemu powiększając lub przesuwając zdjęcie zawsze można było ustawić aby było one równe. Dodatkowo czerwone lnie ostrzegały kiedy zdjęcia były za blisko siebie lub krawędzi.

Projekt w każdej chwili można sobie zapisać i potem w wolnej chwili do niego wrócić


Na koniec klikamy dodaj do koszyka i zamawiamy.
Nawet można zapłacić paypal co dla mnie jest super sprawą.

Nie ukrywam że z wielka niecierpliwością sprawdzam status kiedy to książka wpadnie w moje ręce.


@saal.digital.polska

poniedziałek, 9 października 2017

Bananowiec

     Dzisiaj na osłodę tych szarych i zimnych dni coś idealnego do kawy.
Przepisów na bananowca widziałam bardzo dużo, jednak u Nas w domu od lat piecze się z tego jednego.

 Wstawiajcie wodę na kawę i pieczemy




Biszkopt z 4 jaj
  • 4 jajka
  • 1 szklanka cukru
  • 1/2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia

białka ubić na sztywno dodać cukier i dalej ubijać. Delikatnie dodawać żółtka. Mąki z proszkiem przesiać i delikatnie szpatułką lub rózgą wymieszać z pianą. Blachę wysmarowywać   margaryną, posypać bułką tartą. Wylać ciasto i piec w temperaturze 160-170 do suchego patyczka










Składniki do kremów
  • 3-4 jajka
  • 3 banany do kremu i 1-2 do dekoracji
  • 1,5 paczki margaryny
  • 1 szklanka cukru
  • 1 galaretka morelowa
  • 1 galaretka wiśniowa
  • 1 galaretka agrestowa
  • 3 łyżki cukru pudru

Krem I
Masło utrzeć na puszystą masę. Cukier utrzeć z żółtkami. Połączyć z masłem i dalej ucierać. Banany zmiksować na gładki krem. Galaretkę morelową rozpuścić w 1 szklance przestudzonej wody. Dodać do bananów. Wymieszać z masłem i cukrem. Wyłożyć na biszkopt

Krem II
Białka ubić z 3 łyżkami cukru pudru na sztywną pianę. Dodać rozpuszczoną w 1 szklance przestudzonej wody galaretkę wiśniową. Wymieszać razem i wyłożyć na masę bananową (krem I)

Pozostałe banany obrać, pokroić w plasterki i udekorować nimi ciasto. Całość zalać galaretką agrestowa rozpuszczoną w 1,5 szklanki wody



Smacznego

piątek, 29 września 2017

kawa nie tylko na ławę


 
 
Uwielbiam zapach kawy, przekonałam się do niej,  jednak nie toleruje tych fusów. Taka kawa mi nie przejdzie przez gardło. Dlatego jestem szczęśliwa, że otrzymałam ekspres i mam problem fusów z głowy

Dzisiejszy post w sumie będzie o kawie jednak podanej w trochę inny sposób.


Dzięki uprzejmości MARK face and body otrzymałam do testów mini Marka



Wszystko tak nowocześnie zapakowane a karteczka wywołała uśmiech na twarzy







Stan zdrowia sprawił, że się tak jakoś w czasie rozwlekło to testowanie niestety.
W końcu udało się zebrać w sobie i zamówić kawkę do wanny











Zacznijmy jednak od początku



Poznaj MARK scruba – kawowy peeling do twarzy i ciała. MARK pomaga łączyć przyjemne z pożytecznym.

KIM JEST MARK?

MARK scrub to peeling do ciała i twarzy wypełniony po brzegi aromatyczną kawą i naturalnymi dodatkami, które odpowiadają za nawilżenie, regenerację i odżywienie skóry.

MARK scrub zrobi wszystko, by Twoje ciało i cera twarzy była niezwykle gładka, promienna, jędrna i dopieszczona. Ziarna kawy w połączeniu z odżywczymi dodatkami:

* Skutecznie walczą z widocznym cellulitem i rozstępami

* Zwalczają trądzik i inne niedoskonałości

* Minimalizują objawy skóry atopowej

* Wyrównują i rozjaśniają koloryt skóry

* Pełnią funkcję pielęgnacyjną i odżywczą








Przyjemnie szorstkie drobinki kawy wmasowane kolistymi ruchami w ciało, pobudzają mikrokrążenie skóry, a dzięki temu opóźniają procesy starzenia.

Możesz mieć pewność – to w 100% naturalny kosmetyk, bez środków konserwujących i chemii.

Do jego produkcji wykorzystano najwyższej jakości ziarna kawy robusty, tłoczony na zimno olej migdałowy, olej kokosowy z pierwszego tłoczenia, brązowy cukier i sól morską oraz w 100% naturalną witaminę E.





 

Poznaj składniki MARK scrub:

 

Dużą zawartość kofeiny zapewnia naturalna kawa robusta. Jej ziarna poprawiają mikrokrążenie w skórze i pomaga oczyścić ją z toksyn. Walczy z widocznym cellulitem i rozstępami. Ze względu na właściwości antybakteryjne i przeciwzapalne kawa pomaga zwalczyć różne niedoskonałości skóry, w tym trądzik i łuszczycę. Zawarte w niej związki polifenolowe (głównie kwas chlorogenowy) opóźniają proces starzenia skóry.

 

 


Tłoczony na zimno olej migdałowy posiada silne właściwości kojące i regenerujące. Dzięki dużej zawartości witamin A, E, D Twoja skóra będzie odżywiona, nawilżona i jedwabiście gładka.


Olej kokosowy z pierwszego tłoczenia ma silne właściwości przeciwzapalne i przeciwbakteryjne. Perfekcyjnie nawilża i odżywia skórę.

 



Brązowy cukier pobudza mikrokrążenie w skórze, oczyszcza pory i usuwa martwy naskórek. Sól morska skutecznie niszczy bakterie odpowiedzialne za powstawanie trądziku, zaskórników i innych niedoskonałości skóry.

 



W 100% naturalna witamina E jest bardzo silnym antyoksydantem chroniącym skórę przed uszkodzeniami wynikającymi z procesów starzenia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


































    To wszystko możemy przeczytać na stronie i brzmi naprawdę super.Jednak wiadomo czasem to co napisane niezbyt idzie w parze z tym co otrzymujemy. Pora to sprawdzić





 Po otwarciu opakowania (duży plus za zamykanie strunowe) poczułam piękny zapach kawy. Pierwsza myśl w głowie od razu: "kurcze przydałoby się jakieś dobre ciacho"

Na początku nie wiedziałam jednak czy mam go delikatnie namoczyć czy tak na skórę zastosować od razu. Tutaj na ratunek przychodzi instrukcja naklejona na opakowanie.

"Zwilż skórę ciepłą wodą i delikatnie wmasuj peeling kolistymi ruchami. Pozostaw na 5 minut, następnie zmyj"













Wmasowałam tak jak kazano. Relaks był już w tych 5 minutach czekania. Zamknięte oczy, ciepła woda i piękny zapach kawki. Tylko nadal mi tego ciacha brakowało.Czas szybko upłynął i nadeszła pora spłukania tego. Tutaj niemiłe zaskoczenie. Skóra zrobiła się tłusta co dla mnie było nieprzyjemnym uczuciem i ciężko było to zmyć z siebie. W końcu się udało. Nic nie podrażniło, nie uczuliło za co kolejny plus. Przez dłuży czas skóra była gładka i taka odświeżona.

Polecam z całego serca. Cena może i trochę wyższa niż za taki zwykły peeling ale warto.
Można sobie wybrać kawowy, cytrusowy, kokosowy a nawet czekoladowy


Zresztą zapraszam na stronę